sobota, 18 kwietnia 2015

Zła do szpiku kości

Jestem okropną matką. Niby się staram, a wszystko robię źle.Nie umiem karmić, ubierać, spędzać razem czasu. Ba! nawet nie umiem jej dać dostosowanych odpowiednio zabawek.

Nie umiem karmić.
Pomijam ostracyzm społeczny gdy w zeszłoroczne lato, w parku karmiłam niemowlę butelką.Butelka nie wywołuje takiego szoku jak to co teraz je moje dziecko- upodobała sobie kabanosy francuskie. A mogłam jej dać takie pyszne, mięciutkie, paróweczki- pełne MOM-u , papieru i żelatyny z resztą tablicy Mendelejewa.
- Pani, ta mała przecież tego nie pogryzie.

Ma zęby, nawet całkiem sporą armię 6 bielutkich , gotowych do działania zawodników, którzy to ku utrapieniu przechodniów i pań w windzie gryzą :
- razowe pieczywo chrupkie,
-rzeczone kabanosy,
-suszone mango,
i co chyba najgorsze, natkę pietruszki ( tak tak jak koza)

Nie umiem ubierać.
Akcja z czapeczką, to już nie nowość. Czapkę dziecko ma mieć zawsze, bo zimno ( +20 stopni ), bo wieje, bo świeci słońce, bo... bo dziecko nie może być bez czapki. Do tego dochodzi dziecko bez rajstop, albo w rajstopach, ale bez spodenek tylko w spódniczce.Niechodzące dziecko MUSI mieć buty ( tu często nazywane paputkami). No i najważniejsze dziewczynka ma być różowa, cała od stóp do głów od "paputków", przez "czapurkę" aż do zaróżowionych policzków z przegrzania. Granatowej kurtki dziewczynki nie powinny nosić bo to zły Gender jest i kropka.

Ja nie nosze czapki= moje dziecko nie nosi czapki.
Ja nie zakładam pod spodnie rajstop= moje dziecko zakłada skarpetki.

Nie umiem spędzać czasu z dzieckiem i mam złe zabawki.
Znów zły gender :P  Dziecko moje,  zapewne i inne  też, intryguje coś co jest wprawione w ruch. Samochody rożnej maści; błyszczące, duże, brudne, warczące ...( epitetów bez liku)  są dla dziecka ciekawym obiektem. Dziecka obojga płci. Jedyna z lubością bawi się strażą pożarną i wszelkimi innymi pojazdami, wydając z siebie rózne piski i bulgoty układające się w radosne brum -brum-brum. No i się bawi w wózku pluszowym zającem. Ten zając ma mordercze zakusy na Jedyną, bo zdaniem jednej Pani uszka jej wybiją oczka.  Bo mają Plastikową wkładkę- no litości !!!

Jeszce jest maść majerankowa. Bywa i tak, że katar dopadnie Jedyną. Maść majerankowa, w stosownym dla składników kolorze ułatwia oddychanie zakatarzonemu ( jak się pewnego razu okazało nie tylko dziecku ). maś ta wywoluje fale troski,że moje dziecko ma strasznie znielone gile.

Moje dziecko= moje gile ( nawet te zielone z majeranku)

Taką to jestem sobie matką. Teraz już wiem, dzięki uprzejmości czujnego społeczeństwa, że:
- jestem zła do szpiku kości,
- że moje dziecko jest pozbawione kwintesencji smaku dzieciństwa w postaci różowego i pysznego wyrobu wędliniarskiego,
- że spadnie na jedyną i na mnie też  klątwa boga od czapek, który się srogo zemści za gołą głowę Jedynej.
- że brak różu i zabawa samochodami to gender, zły oczywiście. Od tego zła moje dziecko będzie się chciało bawić z chłopcami -> zwichruje jej się psycha-> zostanie "lesbą"-> wyrosna jej wąsy jak  Konczicie Kiełbasie
- jestem również złą matką, bo daje dziecku do picia wodę i nie jest ona ciepła ( pił ktoś kiedyś ciepłą wodę?- musi być wyborna  :P  )
- Jestem złą matką bo moje dziecko nie je słodyczy,  za to z chęcią je buraki :P

Gdy ktoś bije dziecko to "Społeczeństwo " odwraca głowę, bo  to nie jego sprawa, bo widocznie zasłużyło, bo klaps to nie bicie, bo tez bili... ale gdy moje dziecko je  kanapkę z pasztetem to już - ZŁA MATKA.

Mogę być sobie złą matką, ale moje dziecko jest zdrowe, radosne i doświadcza powiewu wiatru w tym co niebawem będzie bujną czupryną.
 Uffff.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz