Basiopisanie się odradza, może nie jak feniks z popiołów, ale jakoś tak.
Już nie mam 25 dzieci, obecnie skupiam się na swoim, jednym, jedynym, a w zasadzie Jedyną i o tej Jedynej ten blog na razie będzie. Nie jestem tylko matką, ale co tu ukrywać, świat się wokół dziecka kręci. Z jednej strony czekam aż zrobi to, czy tamto, z niecierpliwością wyczekując pierwszych kroków, pierwszych...a potem, wieczorem chowam do ciemnego zakątka szafy za małe koszulki z szklanym okiem, że Jedyna już wyrosła. Taka to sprzeczność.
No i by nie zapomnieć, by pamiętać będę pisać. O tym, że moja Córcia z obślinioną lubością gładziła ekran telewizora, słodko przemawiając do niego "Ma ma, mama , mama"... że byłyśmy dziś na balu przebierańców w przedszkolu i Jedyna była Małą Mi, której nikt nie rozpoznał ( takie pokolenie co to Muminków nie zna :/ ) i o tym, że kot chowa się w wannie przed hałłakującą panią swą najmłodszą i o ... o tym czym żyje Ja- trochę szalona ( no dobra, nie trochę) Basieka na macierzyńskim, ze szczypta pracy w przedszkolu i pełnym etacie rodzicielki, kury domowej...
... no i nie mam żadnej foty córy z balu, ale może koleżanki robiły... wypytam, bo babcie żyć nie dadzą, mąż nafuczy ,a i samemu żal