poniedziałek, 9 lutego 2015

Amfibią przez śnieg w drodze do oprawcy.

Jeszcze nim zaszłam w ciążę, naprawdę duuużo wcześniej zobaczyłam retro wózek, z kołami o 40 cm średnicy. Stwierdziłam ten i tylko ten. No i na pół roku przed narodzeniem Jedynej przyjechał, piękny, błyszczący i pachnący dermą :P Jedyna ma się w nim dobrze, mimo że ma już 9 miesięcy  dalej się w nim mieści  i siedzi w gondoli. Jest Jej w nim przytulnie i ciepło. Wózek ma jednak ukrytą wadę, ale ukryta tylko przede mną :P  40 cm koła nie są skrętne, no i trochę daje to w kość moim nadgarstkom. Teraz jestem delikatną panią o wątłych dłoniach, nie wykręcam szmat, nie otwieram słoików... no ale mam TEN WÓZEK.
Dziś okazało się, że wózek ma jeszcze jedna zasadniczą zaletę. Po  tym jak zima postanowiła nadrobić zaległości w opadach śniegu widziałam przez okno jak panie grzęzną w pryzmach "białego puchu", który to wcale nie był puchem, a breją uniemożliwiającą przemieszczanie się. Musiałam wyjść, wizyta u lekarza nie mogła poczekać. No i mój kochany wózeczek nie miał problemu z zalegającym śniegiem. Rozcinając muldy i zaspy dotarłyśmy do celu, nawet mega kałuża przy przejściu dla pieszych nie była straszna, bo piasta wysoko.
Zadowolona z siebie doszłam do poradni...
Wiem,że chirurg dziecięcy to w ferie raczej oblegany specjalista wiec na starcie uzbroiłam się w cierpliwość. Czekałam tyko godzinę, nie było z tym tak źle. Co innego mnie wyprowadziło z równowagi, mnie i Jedyną też. W zasadzie to ją bardziej. Izba przyjęć  w szpitalu, jak to izba; kafelki stal i bezcieniowe lampy. Potem było jednak pomieszczenie z zabawkami, książeczkami, w którym to Jedyna mogła dać upust rozpaczy i trochę zapomnieć o szyciu.
Nie spodziewałam się że inaczej mogło by być w przychodni. W szarym gabinecie, o temperaturze równie przytulnej na honorowym miejscu leżały ogromne kleszcze do gipsu, które mogły  by pamiętać czasy wojny, dowolnej, również antycznej. Miła  pani doktor nie miała niczego czym mogłaby odwrócić uwagę od oględzin rany ( na całe szczęście la la la Shakiry działa cuda ). No nie wiem, czy tak trudno zorganizować coś, cokolwiek, co przykuje uwagę dziecka.Nie mówię o telewizorze 3d z najnowszą bajką, ani nawet o kolorowych ścianach, ale jeden mis mógłby tam być. No i te kleszcze... brrr...I jak ma wejść następny pacjent o metrowym wzroście, gdy Jedyna zaprezentowała ryk odpowiedni do sytuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz